Robinson Kruzoe – streszczenie szczegółowe Jego marzeniem pozostaje zbudowanie łodzi i dostanie się na kontynent. Nawet nie myśli o tym, kogo i co tam spotka, najważniejsze jest wyrwanie się z niewoli. Kierowany niecierpliwością, nie myśląc o tym, jak przenieść łódź z lasu do wody, Robinson powala ogromne drzewo i przez kilka miesięcy wycina z niego łódź. Kiedy będzie już gotowa, nie będzie mógł wrzucić jej do wody. Ze stoickim spokojem znosi porażki: Robinson stał się mądrzejszy i bardziej opanowany, nauczył się równoważyć „zło” i „dobro”. Powstały w ten sposób czas roztropnie wykorzystuje do odnowienia swojej wysłużonej garderoby: sam szyje futrzany garnitur (spodnie i kurtkę), czapkę, a nawet robi parasol. W codziennej pracy mija kolejne pięć lat, zbudował łódź, postawił ją na wodzie i wyposażył w żagiel. Nie może się na niej dostać do odległej wyspy, ale może okrążyć wyspę. Prąd wyprowadza go na otwarte morze, z wielkim trudem wraca na brzeg niedaleko „daczy”. Znosząc strach, na długo stracił ochotę na spacery w morzu. W tym roku Robinson doskonali swoje umiejętności w garncarstwie, a co najważniejsze, robi sobie królewski prezent – fajkę! Na wyspie brakuje tytoniu.Jego spokojne życie, wypełnione pracą i pożytecznym czasem wolnym, nagle pęka jak bańka mydlana. Podczas jednego ze swoich spacerów Robinson widzi odcisk bosej stopy na piasku. Przerażony, wraca do „fortecy” i siedzi tam przez trzy dni, zastanawiając się nad niezrozumiałą zagadką: czyj ślad? Najprawdopodobniej są to dzikusy z kontynentu. Strach osiada w jego duszy: a jeśli go znajdą? Dzikusy mogą go zjeść (słyszał o tym), mogą zrujnować zbiory i rozproszyć stado. Zaczyna krok po kroku, wzmacniać „fortecę”, urządza nową (odległą) zagrodę dla kóz. Pośród tych kłopotów ponownie natrafia na ludzkie ślady, a potem widzi pozostałości po kanibalskiej uczcie. Wygląda na to, że goście ponownie odwiedzili wyspę. Buduje krwiożercze plany wypędzenia dzikusów z wyspy. Jego zapał jest ochłodzony dwoma względami: 1) są to konflikty plemienne, dzicy osobiście nie zrobili mu nic złego; 2) w czym są gorsi od Hiszpanów, którzy krwią pokryli Amerykę Południową? Dzikusy tym razem wylądowali po „jego” stronie wyspy. Wkrótce odpływają, a Robinson przez długi czas boi się spojrzeć w kierunku morza.I to samo morze kusi go nadzieją wyzwolenia. W burzliwą noc słyszy strzał armaty – jakiś statek daje sygnał o niebezpieczeństwie. Całą noc pali ogromny ogień, a rano widzi w oddali szkielet statku, który rozbił się o rafy. Tęskniąc za samotnością Robinson błaga niebo, aby „przynajmniej jeden” z zespołu został uratowany, ale „zły los”, jakby w kpinie, wyrzuca na brzeg zwłoki chłopca. A na statku nie znajdzie ani jednej osoby. Warto zauważyć, że ten przypadek zbyt go nie denerwuje: ma proch strzelniczy, koszule, płótno – i według starej pamięci cieszą go pieniądze. Obsesyjnie ogarnia go myśl o ucieczce na kontynent, a ponieważ nie da się tego zrobić samemu, Robinson marzy o uratowaniu dzikusa przeznaczonego na rzeź, spierając się w zwykłych kategoriach: „pozyskać sługę, a może towarzysza lub pomocnika”. Od półtora roku snuje genialne plany, ale w życiu jak zwykle wszystko się dzieje dużo szybciej: przybywają kanibale, więzień ucieka, Robinson powala jednego rani, a drugiego strzela na śmierć.Życie Robinsona jest pełne nowych – i przyjemnych – zmartwień. Piętaszek, jak nazywał zbawionego, okazał się zdolnym uczniem, lojalnym i życzliwym towarzyszem. U podstaw swojej edukacji Robinson kładzie trzy słowa: „mistrz” (co oznacza siebie), „tak” i „nie”. Wykorzenił paskudne dzikie nawyki, uczy w nosić ubrania, a także „poznawać prawdziwego Boga”. Powoli uczy się angielskiego. Piętaszek mówi, że siedemnastu Hiszpanów, którzy uciekli z zaginionego statku, mieszkają na kontynencie wraz z jego współplemieńcami. Robinson postanawia zbudować nową łódź i wraz z Piętaszkim uwolnić więźniów. Nowe przybycie dzikusów zmienia ich plany. Tym razem kanibale przywożą Hiszpana i starca, który okazuje się ojcem Piętaszka. Robinson i Piętaszek, uwalniają ich. Hiszpanowi spodobał się pomysł zebrania wszystkich na wyspie, zbudowania niezawodnego statku i spróbowania szczęścia na morzu. Biorąc od Hiszpana przysięgę, że nie odda go Inkwizycji, Robinson wysyła go z ojcem Piętaszka na kontynent. A ósmego dnia na wyspę przybywają nowi goście. Buntownicza załoga z angielskiego statku przywozi na wyspę kapitana, pomocnika i pasażera do kary. Robinson nie może stracić tej szansy. Korzystając z tego, że zna tu każdą ścieżkę, uwalnia kapitana i jego towarzyszy, po czym rozprawiają się ze złoczyńcami. Jedynym warunkiem, jaki stawia Robinson, jest dostarczenie go i Piętaszka do Anglii. Bunt został stłumiony, a buntownicy zostają na wyspie, humanitarnie oddaje im wszystko, co niezbędne; ale cenniejsze niż prowiant, narzędzia i broń – samo doświadczenie przetrwania, którym Robinson dzieli się z nowymi osadnikami. Będzie ich w sumie pięciu – dwóch kolejnych ucieknie ze statku, niezbyt ufając przebaczeniu kapitana.Dwudziestoośmioletnia odyseja Robinsona dobiegła końca, 11 czerwca 1686 r. wrócił do Anglii. Jego rodzice zmarli dawno temu, ale nadal żyje dobra przyjaciółka, wdowa po jego pierwszym kapitanie. W Lizbonie dowiaduje się, że przez te wszystkie lata jego brazylijska plantacja była zarządzana przez urzędnika skarbu, a skoro teraz okazuje się, że żyje, cały dochód za ten okres jest mu zwracany. Wreszcie Robinson żeni się (ma sześćdziesiąt lat), ma dwóch synów i córkę.Pages: 1 2 3 Pages ( 3 of 3 ): « Poprzednia12 3 Powieść, opowiadanie Daniel Defoe