Buszujący w zbożu – J.D. Salinger. Recenzja Po książkę „Buszujący w zbożu” Salingera sięgnąłem ostatnio po raz kolejny, przy okazji korepetycji, a właściwie konwersacji, jakie prowadzę z synem mojej koleżanki, żeby podciągnąć młodego gimnazjalistę w literaturze. Przeczytałem ją już chyba trzeci raz i muszę przyznać, że ponownie zrobiła na mnie nie mniejsze wrażenie, niż wtedy, kiedy po raz pierwszy zatopiłem się w opowieść buntownika z Nowego Yorku. Holden Caulfield to zdecydowanie mój faworyt wśród wszystkich bohaterów książkowych, jakich znam.Po pierwsze dlatego, że nie znosi blichtru, bufonady i zadęcia właściwego osobnikom mającym o sobie mniemanie wyższe, niż mogłoby to wynikać z posiadanego przez nich zasobu szarych komórek. Buntuje się przeciwko lizusostwu i pobłażaniu głupocie oraz nagannym zachowaniom zamożnych „bubków”, przeciwko obecnej niemal na każdym kroku obłudzie i ciasnocie intelektualnej przedstawicieli tzw. klasy średniej.Holden Caulfield jest również bliski memu sercu za szczerość i wrażliwość, jakie emanują z jego myśli i zachowań niemal na każdym kroku. Miłość do młodszej siostry Phoebe i zmarłego przedwcześnie brata Alika to wartości absolutnie nadrzędne, przywoływane przez Holdena zawsze, kiedy czuje się szczególnie zagubiony w świecie, który dalece odbiega od jego marzeń.Do tego wszystkiego książka napisana świetnym, prostym językiem i z dużym poczuciem humoru. Ciekawe jest także to, że jej treść, pomimo upływu kilkudziesięciu lat od jej pierwszej publikacji, pozostaje nadal aktualna. Dlatego właśnie w erze informatyzacji i komputeryzacji, w czasach triumfu kultury obrazkowej, młodzi ludzie wciąż sięgają po tę lekturę, żeby choć przez kilka chwil uświadomić sobie, że nie są jedynymi, którzy buszują w zbożu.Jeszcze tylko kilka ulubionych cytatów :„(…) gdy raz jasno zrozumiesz, dokąd chcesz dojść, przede wszystkim zaczniesz się pilniej przykładać do nauki w szkole. To nieunikniony pierwszy krok.”„(…) pod warunkiem, że tego zechcesz, że będziesz się o to starał i że będziesz na to cierpliwie czekał – zbliżysz się do tych wiadomości, które będą bardzo cenne dla twego serca. Między innymi odkryjesz, że nie jesteś pierwszą ludzką istotą, w której postępowanie innych ludzi obudziło zamęt, strach, a nawet obrzydzenie. Bynajmniej nie jesteś pod tym względem pierwszy ani jedyny, a stwierdzenie tej prawdy na pewno doda ci otuchy i bodźca. Wiele, bardzo wiele ludzi przeżywało taki sam zamęt duchowy i moralny, jaki ciebie teraz ogarnął. Szczęściem, niektórzy z nich opisywali swoje przeżycia. Będziesz mógł dużo się od nich nauczyć, jeżeli zechcesz. Podobnie jak inni będą mogli nauczyć się czegoś od ciebie, jeżeli kiedyś okaże się, że masz coś do powiedzenia. Piękna, wzajemna wymiana. To nie jest program szkolny. To historia. Poezja.”„Nie chcę wcale wmawiać w ciebie, że tylko kulturalni i wykształceni ludzie zdolni są dać światu coś wartościowego. Tak nie jest. Ale to pewne, że ludzie kulturalni i wykształceni, jeśli mają wrodzone świetne zdolności i twórczą ikrę, co niestety zdarza się nieczęsto, zazwyczaj zostawiają po sobie o wiele cenniejsze zapiski niż ci, którzy mają zdolności i iskrę twórczą bez kultury i wykształcenia. Tamci bowiem skłonni są do wyrażania swoich myśli jasno i dążą usilnie do przeprowadzenia ich wątku aż do końca. Co zaś najważniejsze, na dziesięciu z nich dziewięciu przynajmniej okazuje więcej pokory niż myśliciele niewykształceni.”„Wykształcenie uniwersyteckie da ci jeszcze coś ponadto. Jeśli wytrwasz i zajdziesz w studiach dość głęboko, zorientujesz się w wymiarach swego umysłu. Dowiesz się, co do niego pasuje, a co nie. Po pewnym czasie zaczniesz się orientować, jaki rodzaj myśli odpowiada szczególnym właściwościom twojego intelektu. Dzięki temu unikniesz przede wszystkim straty czasu i fatygi na przemierzanie niezliczonych ilości poglądów, które nie są na twoją miarę, z którymi ci nie jest dobrze. Poznasz własny format i będziesz mógł ubrać swój umysł odpowiednio.”Źródło: http://mojelektury.blogspot.com/ Recenzje, opracowania, interpretacje