Julian Tuwim. Pogrzeb prezydenta Narutowicza – interpretacja Utwór pełen jest siły gniewu i sarkazmu. Tuwim nawiązuje w nim do wydarzenia z 1922 roku, kiedy to zamordowano pierwszego polskiego prezydenta Gabriela Narutowicza. Zamachu dokonał skrajny prawicowiec.Podmiot liryczny kieruje swe słowa do zabójców, którzy tyle mówią o swoim katolicyzmie, którzy obnoszą krzyże na piersiach, którzy mówią o swoim przywiązaniu do Boga, a w rzeczywistości łamią dekalog.Poeta bardzo zdecydowanie i dynamicznie wypowiada swoje poglądy. Nie stroni od zdań rozkazujący i wykrzyknikowych, wyrażających jego emocje i oburzenie. Żąda by mordercy byli świadkami pogrzebu prezydenta, wymienia miejsca ulice, którymi prowadzony jest kondukt żałobny. Czuje gniew, lecz jednocześnie ma świadomość swej bezsilności i bezradności wobec rzeczywistości. Używa dość ostrych słów, które wyrażają jego gniew na przykład głupcy, zbiry, zbrodniarze.Te słowa nie są skierowane tylko do morderców prezydenta, lecz także do ugrupowania, które reprezentowali. Tuwim potępia gwałty i morderstwa jako sposób walki politycznej.Pogrzeb prezydenta Narutowicza – cały tekst"Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni. Z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie, Wy, w chichocie zastygli, bladzi, przestraszeni, Chodźcie, głupcy, do okien - i patrzcie! i patrzcie! Z Belwederu na Zamek, tętnicą Warszawy, Alejami, Nowym Światem, Krakowskiem Przedmieściem, Idzie kondukt żałobny, krepowy i krwawy: Drugi raz Pan Prezydent jest dzisiaj na mieście. Zimny, sztywny, zakryty chorągwią i kirem, Jedzie Prezydent Martwy a wielki stokrotnie. Nie odwracając oczu! Stać i patrzeć, zbiry! Tak! Za karki was trzeba trzymać przy tym oknie! Przez serce swe na wylot pogrzebem przeszyta, Jak Jego pierś kulami, niech widzi stolica Twarze wasze, zbrodniarze - i niech was przywita Strasznym krzykiem milczenia żałobna ulica". Recenzje, opracowania, interpretacje Julian Tuwim